Od kilku lat w Polsce znane są już przypadki łamania praw pracowników supermarketów. Naruszane są przepisy o pięciotygodniowym tygodniu pracy, wynagrodzeniu za nadgodziny czy nocne zmiany. Umowy są konstruowane na niekorzyść pracowników, a i urlopy nie są przydzielane w terminie. Pomimo nagłaśniania tych spraw wciąż niewiele się zmienia.
W polskich hipermarketach pracują setki osób. W latach 1999 – 2007 Padek sklepów sieci Biedronka, gdzie ze względu na brak wózków widłowych i zbyt małe zatrudnienie, pracownicy byli wręcz wyzyskiwani. Niestety, wiele anomalii nie wyjdzie nigdy na światło dzienne, bo ludzie drżąc o swoje stanowisko, nie złożą skargi czy pozwu do sądu. Przykład Biedronki nie jest jedynym nam znanym. W 2007 roku media obiegła wiadomość o skandalicznym traktowaniu pracowników w sieci sklepów Kaufland. Źle naliczane wynagrodzenia, nienaliczanie wynagrodzeń za godziny nadliczbowe czy pracę w nocy, brak szkoleń i środków ochrony indywidualnej to tylko niektóre przykłady łamania praw pracownika w tej sieci. Dobrym przykładem jest Kaufland w Tarnobrzegu. Piotr Morawski, były pracownik tego sklepu, ujawnił metody złego traktowania, jakie akurat tam miały miejsce. Pracownicy pracowali minimum 12 godzin dziennie 5 razy w tygodniu (albo i więcej) za wynagrodzenie rzędu około 1100 zł. Czas pracy w Kauflandzie nie był ewidencjonowany, nie były prowadzone księgi wejść i wyjść, więc niestety bardzo trudno było udowodnić liczbę przepracowanych nadgodzin.
Najgorzej jest, jeśli chodzi o pracowników zatrudnianych w hipermarketach przez agencje pracy tymczasowej, które nie podlegają kontroli Państwowej Inspekcji Pracy.
Do złego traktowania pracowników dochodzi jeszcze niskie wynagrodzenie, niezapewnianie pracownikom wody pitnej, szykany zarówno ze strony klientów supermarketu jak i innych pracowników czy przełożonych. Po za tym, pracownik hipermarketu narażony jest na bóle i dolegliwości charakterystyczne dla tego typu pracy: czyli bóle głowy, kręgosłupa, chroniczne infekcje czy przemęczenie.
Kulminacją tego wszystkiego jest próba likwidacji wolnych związków zawodowych, a za wszelkie objawy niezadowolenia, zwalnianie z pracy. Przykładem tutaj będzie z kolei działacz związku zawodowego Inicjatywna Pracownicza, który został zwolniony ze sklepu Alma z Zielonej Górze. Powodem było pismo do pracodawcy o informacji założenia organizacji związkowej.
Niestety, hipermarkety nie są jedynymi miejscami, gdzie pracowników się nie szanuje. Pomimo, że prawo pracy wyraźnie określa prawa pracownika, wiele pracodawców nic sobie z tego nie robią…